poniedziałek, 26 października 2015

Negatywna motywacja, - 7

Nie wierzyłem, że wrócę. Że się rozbiegam po takiej przerwie, ale jednak się udało. To znaczy na razie niewiele, ale już zaczynam odczuwać to o czym pisał ten japoński pisarz Murakami (nie wiedzieć czemu mówią o nim jako potencjalnym nobliście). Biegnę sobie, stawiam kolejne kroki, sapię nawet nie tak bardzo jak sobie wyobrażałem. Jestem sam i myślę. O czym – powiem tak: myślę o czym myślę. Postanowiłem z tym moim bieganiem zaszaleć i zrobić jakiś efekt – to znaczy zrzucić dokładnie 7 kg (-7), tego oczywiście nikt nie wie, po co i dlaczego akurat tyle. Ale ja wiem – 7 kg mi wystarczy, żeby zrealizować mój szatański plan i powiem: no pasaran. I basta. Ciekawe czy mi się uda…. Właściwie to jestem jakimś medycznym fenomenem – nabiegałem tyle tych maratonów, ze dwa razy więcej półmaratonów i nic. Ani kg w dół, nawet przeciwnie. Z tego też powodu jestem nastawiony dosyć negatywnie do swojego planu, znaczy do planu pozytywnie, tylko do jego realizacji jakoś mniej. Zobaczymy…. Niczego nie przeczytałem ani nie napisałem….dlatego chyba na kilka dni dam sobie spokój. Muszę się odbudować…..literacko.

Brak komentarzy: