poniedziałek, 5 października 2015

odmieniec

Schematy, wciśnięci w schematy i konwenanse, zapominamy o swojej wolności. Prawie wyboru. Czytałem dzisiaj wywiad z Twardochem i jak zwykle bardzo mi się podoba co ten facet pisze (właściwie to mówi, bo to wywiad). Jesteśmy jak horda goniąca za konwenansem i jedynie czego pragniemy to wpisywać się w pewien nurt, nie mając przy okazji własnego zdania. Własnego ja. Takie to jakieś banalne….trudno, dawno nie pisałem (to zmienię). Wypisanie się ze schematu i pójście swoją drogą jest trudne, czasem niemożliwe, czasem nawet trudno o tym pomyśleć, czasem nawet nie jest możliwe myślenie o tym. Śmieszne, bo jak siadałem do komputera to byłem pewien co chcę napisać, miałem to ułożone, ale urwało się i znikło. Może wróci? Czytam Tokarczuk, jestem zachwycony – jak powiedział mój kolega (Lubie cie chopie) to jest noblowska sprawa. I nie przesadził, dawno niczego polskiego nie czytałem (bo unikam w ogóle - poza Twardochem, ale ona nie jest Polakiem). Ale Pani Tokarczuk włożyła dużo pracy i jeszcze więcej talentu i stworzyła (odtworzyła) historię, która zapiera dech w piersiach i niesie się przez całą powieść. Niesie się i daje przyjemność. No i ta cała herezja, żydowskie spory. Naprawdę nie spodziewałem się czegoś tak dobrego w polskiej literaturze. A dodatkowo spotkałem w Warszawie taksówkarza antysemitę, który przez 15 – minutowy kurs pierdolił o „zasranych i jebanych żydach” i wiesz co? Facet miał 75 lat!!! A taki był posrany, że szkoda gadać. W ogóle antysemityzm jest smutny, smutny tym bardziej, że dzieje się (zdarza) w Warszawie. Krainie getta. Czasem trudno się identyfikować z nadwiślańską nacją. A teraz będą wybory, cała ta gadanina o naszym (ich) heroizmie, posłannictwie, opatrzności bożej i matce boskiej – polce. Już wiem, co chciałem napisać. Przypomniałem sobie, ale tego nie zrobię. Zostawię to dla siebie, na pewno. Skończę może moje opowiadanie. Pierwsze od 2 lat. Popiszę sobie dla siebie…..

Brak komentarzy: