Czasem jak się nad tym bardziej zastanowić, to nie wydaje się aby Pasterz mógł nienawidzić swoich Owieczek. Mógł tak bardzo ich nienawidzić, aby posuwać się do okropieństw, na które normalnie nie powinny być narażane. W żadnych okolicznościach.
Domowa przemoc, frustracja, zdziczenie obyczajów i zwykle naturalne chamstwo, które nas ogarnia stanowią osłonę i parasol dla zdziczenia naszych Pasterzy. „Oni mogą, ja mogę - nie jest ważne czy mi przystoi”, czy mam chociaż ułamek marginesu na takie działanie - robię to i biorę co jest moje. Owieczki same przychodzą, same wchodzą do mojego wyra - słowa "przez zakrystię" (od tylu) nabiera zupełnie nowego znaczenia. To nie jest tylko zdziczenie - to jest największa ohyda....a zgroza? zgrozą się frontalna obrona, że jesteśmy atakowani, że to atak na Nas i naszego głównego Pasterza....to jest zgroza!!! Zgrozą jest chowanie sie za moralnością, zasadami etyki i miłością bliźniego tam gdzie tego nie ma i NIGDY NIE BYLO.
RZUGAĆ SIE CHCE....Bo Dom Pana, Owczarnia nie jest już niczym innym niż tylko naszą tradycją...przyzwyczajeniem.....niczym innym....Pustka za chwilę tam zawita......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz