środa, 24 marca 2010

Pochwła cienia.....

"Dochodzę do mojego centrum,
do mojej algebry i do mojego klucza,
do mego źwieciadla,
Wkrótce do wiem sie kim jestem...."


J.L. Borges "Pochwala cienia"

Kilka lat temu odzyskałem teczkę. Teczkę moich opowiadań, zapisków, wycinków - rzeczy nieważnych. Kiedy ją odzyskałem byłem już kimś innym, kimś zupełnie innym. Jadąc autobusem nr 130 poczułem, czytając to wszystko, że jestem co raz bardziej przerażony, przeczucie, że jestem w posiadaniu czegoś co do mnie nie należało nigdy, narastało.

Teraz, jak przeglądam tę teczkę (a mam ją na stole obok), takie poczucie już mi nie towarzyszy – przeciwnie, wiem że to jest moje (nawet te ulotne, pierwsze texty nacechowane grafomanią) i wyszło z jakiś moich potrzeb, ze środka. Ta teczka to takie moje pudełko jak z filmu „Amelia”, tylko że ja go nie znajduję po latach – ono mi towarzyszy, mam je przy sobie stale i to jest ok. Ta teczka.

Ale jest jeszcze coś!!! Wydaje mi się, że czytając teraz moje stare teksty pisane na maszynie (było kiedyś takie urządzenie) narasta we mnie poczucie straty..... Tamte miejsca są w tych samych miejscach, ale tamci ludzie są już w innych zupełnie kontekstach, uwarunkowaniach. Nie wiem!!!??? Chciałbym kiedyś zobaczyć jak przeżywają swoje życie i – to wiem na pewno – że nie tak to sobie wyobrażali.

Melancholia....smutek....żal....tęsknota.... Pewnie tak. Nie wiem kim jestem. Nie wiem kim miałbym być, nie wiem co i jak pójdzie.

WIEM:

- kończy się wino i leci w radio Pink Floyd!!!
- na stole leży Faulkner (Przypowieść)
- i rozgrzebany doktorat. To wiem.....

1 komentarz:

rizunia pisze...

boli - prawda?