sobota, 5 marca 2016
Piekło.......wiary
POMYŚLAŁEM Z LEKIEM, GDZIE JESTEM. I ZROZUMIAŁEM ZE NIE WIEM. POMYŚLAŁEM Z LEKIEM, KIM JESTEM I NIE ZDOŁAŁEM ROZPOZNAĆ SAMEGO SIEBIE. LĘK NARASTAŁ. Borges, Polemiki.
Czytam ostatnio trochę filozofii i znowu Borgesa, który sam w sobie jest filozofią. I nie powiem, ze wszystko ogarniam, cześć jedynie- drobinki mądrości przesadzają sie do mojej jaźni. I tak jest tego za dużo. Marks napisał, ze religia jest opinii ludu i jak tu sie z nim nie zgodzić. Cała filozofia, szczególnie w głównym nurcie, odnosi sie lub próbuje sie odnosić, do Boga, do jakiegoś absololutu, który w swojej mądrości to wszystko jak niE stworzył to przynajmniej poukładał. Istnienie czegoś, kogos (w spersonifikowanej wersji dla protego ludu) kto odpowiada za to wszystko pozwala nam jakoś ogarnąć nasze istnienie i pozwala, niektórym przynajmniej, wierzyć w to ze nie jesteśmy tu przez przypadek. Ze jest jakiś PLAN-ZAMIERZENIE-CEL. No bo czyż nie jest okropna myśl, ze życie jest przypadkiem, jakaś kosmologiczną gra sił, przyciągania, białka itp? W takim razie jaki jest sens naszego szarpania? Skladanie pism w sądach, naprawianie samochodów, pisanie wierszy.....nie ma żadnego, ale bez tych drobnych spraw nie moglibyśmy....no właśnie co.
Religia pozwala nam na uporzadkowanie otocznia, nakazy moralne, zakazy budują wspólnotę i pozwalają na funkcjonowanie tego w miarę uporządkowany sposób. I tylko tyle. Kiedyś pisałem, ze prawdziwym piekłem jest pogrążenie sie w nicości, która na szczęście jest bezbolesna i nie ma w sobie cząstki cierpienia a juz na pewno cierpienia wiekuistego, powtarzalnej torury z perspektywa jej ciagłości i odnawialnosci. Jeżeli tak miałoby być, a nie wyklucza tego teologia, piekło jako wiekuista kara za grzechy, to samo to neguje istnienie Boga, który nie byłby w stanie, w swojej mądrości i miłości bezkresnej, do ułożenia świata w taki sposób. Zeby karać na wieczne potępienie ludzi, dusze które skorzystały z jego daru: wolnej woli. No bo jakże inaczej?
Życie jest tu i teraz....biologiczny byt jakim jesteśmy, towarzyszy nam przez chwile a potem....? Wrócimy tak skąd przybyliśmy: do nicości. Pozbawieni leków, bólu...ale tez namiętności i miłości....nasze ciała są pyłem wszechświata...materia kosmosu, a życie? Mrugnięciem materii...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz