„Widmo wolności” L. Bunuela wczoraj po wielu latach znowu obejrzałem. Ostatni raz w Katowicach na Szafranka (kto wie, to wie o czym piszę). To oprócz „Psa Andaluzyjskiego” jest mój ulubiony firma LB i muszę przyznać, że z przyjemnością go obejrzałem, chociaż ze trzy razy przysnąłem, co wynikało niestety ze zmęczenia pogodą i ciężką praca z dnia poprzedzającego. Ale mam na płycie – czyli nic straconego.
Obraz LB oddaje klimatem surrealistyczne założenie, że „najwspanialsze jest przypadkowe spotkanie parasola i maszyny do szycia na stole operacyjnym” – zestawianie z sobą najdziwniejszych sytuacji, które raczej w naszym życiu (niestety) nie zachodzą tak często. I cudowne dla LB szydzenie z duchownych (vide mnisi grający w karty i palący papierosy obok zamkniętego „wizerunku świętego) czy też pokazywanie dewiacji seksualnych. Cudowny obraz, warto obejrzeć, z tym tylko zastrzeżeniem aby nie mieć żadnych oczekiwań. Żadnych absolutnie.
Surrealizm to niestety ostatni spójny nurt sztuki, który wymagał od twórcy posiadania jakichkolwiek umiejętności, czy talentów. W malarstwie przede wszystkim. Dalego, Magritta, Ernsta łączyło jedno – potrafili malować. Mieli warsztat i każdy z nich oceniany może być (ja przynajmniej tak czynię) poprzez ich umiejętności, a dopiero potem w kontekście filozofii jaka im przyświecała. Koncepcji sztuki. Kilka dni temu zmarł Pan Opałka – z chwilą uzyskania tej informacji przypomniałem sobie o moim oburzeniu dotyczącym jego sztuki. Niedowierzaniu. Malowaniu cyferek. Po kolei, na co raz jaśniejszych płótnach. I ok. niech sobie malował jak malował, ale dopiero teraz dociera do mnie, że jego szuka była „sztuką konceptualną”. Boże nic tylko zostać twórcą „konceptualnym” – śmiech bierze na samą myśl jakie bzdety można wypisywać na temat z pozoru błahy. Ile tomów jeszcze powstanie analiz, krytycznych opracowań, kontropracowań, doktoratów i habilitacji. Pewnie dużo – mam nadzieję tylko że mniej niż największa liczba namalowana przez Pana Opałkę. Namalowana czy napisana?
Widmo wolności – dochodzimy do takiego miejsca, w którym nie można już mówić o sztuce, o tworzeniu czegoś z namysłem. Ważne jest tylko kto pierwszy. Namaluje liczby w rzędzie i będzie to robił regularnie. Da koniowi pędzel i każe uznawać go za malarza. Kto pierwszy ten lepszy!!!!! To jest ważne – ten wygrywa. Wolność odchodzi i zostaje już tylko jej fantom!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz