poniedziałek, 8 grudnia 2008

Między słowami

Znowu to leciało, znowu "dawali to w telewizji", a ja znowu to oglądałem. powiem szczerze film Coppoli jest rzadką perełką przy której kilku najtwardszych facetów przynajmniej przez chwilę czuje, że wszystko jest na pokaz, udawane, a prawdziwe emocje są "między słowami" własnie. Oglądam ten film za każdym razie jak tylko gdzieś sie pokazuje, a czasem pokazuje sie także na moim dvd, za osobistym sprastwem piszacego. Oglądam, zatapiam sie w ten film bardzo, ale gdy sobie tylko pomyslę co ON JEJ powiedział, wyszeptał do ucha to tracę orientacjęi równowagę.

Fajnie jest mieć czasem coś takiego, co powoduje że wraca któś, kogo dawno już nie ma, a kogo naprawdę co raz mniej pamiętam.

Są jeszcze "mosty w medison...", są powieści Remarqua, I. Show, jest "100 lat....." i jest KATEDRA.... No i jest jeszcze JLBorges. Ten ostatni to jednak fascynacja wyrosła już później, bardziej dojrzała i jednak (nie chcę tego generalizować) przez to słabsza i wyhodowana jakoś tak perwersyjnie. To, że do Borgesa dojrzałem dopiero teraz powoduje ze moge skupic sie wyłącznie na NIM. Cała moja literatura (ta ktorą niosę jak bagaż) może zostać odrzucona, moze nie istnieć. Galaktyka Borgesa spokojnie jest tą galaktyką, która zaspakaja moje literackie gusty. Pamiętam dokłądnie kiedy to sie zaczęło - "Ewangelia według św. Łukasza" ekranizacja na 500 lecie odkrycia Ameryki przez WIADOMO KOGO - ekranizacja była wstrząsająca, ale opowiadanie jeszcze bardziej przygębiające.

Reszta kiedy indziej - bo napisałem więcej niż chciałem......

Brak komentarzy: