niedziela, 9 lutego 2014

Stoch, Kamil

Dziękuje ci,,,,, Kibic

niedziela, 2 lutego 2014

Philip Seymour Hoffman, szkoda

Pamiętam, że nie było wielu aktorów od których trudno było sie oderwać. Od samego początku wiedziałem, że to mój ulubiony aktor, ostatnim takim był chyba Brando (chociaż dla mnie to tylko była historyczna postać - nie oglądałem jego filmów w miarę pojawiania sie na ekranie). Co tu gadać. Capoty, Hazardzista (nudny i ciągnący sie film!!!ale za to jaki wspaniały), Mistrz....każde pojawienie sie tego gościa na ekranie to było coś ważnego. Aktorstwo najwyższego lotu.... Kino amerykańskie (czyli światowe) wiele straciło z powodu jego odejścia - nigdy sie nie dowiemy jak wiele. Tak jak sie nigdy nie dowiemy co straciło z tego powodu, że Polański musiał wyjechać (uciekać) do Europy po tej swojej masakrycznej historii z dzieckiem. Nigdy sie tego nie dowiemy - wiemy tylko, że stracił Polański i straciliśmy my. Widzowie. W tym przypadku (odejście PSH) jest tak samo - chyba sobie puszczę jutro znowu Hazardzistę i Mistrza, żeby sie rozkoszować...... A że ćpun, pijak i jeszcze takie tam? To jest (było) jego prywatne życie i nam nic do tego. Parafrazując agenta tomka "kto jest bez winy niech pierwszy pierdolnie mnie krzesłem" [zasłyszane].......