sobota, 12 maja 2012

Ciemna strona......księżyca

pamiętacie pryzmat na okładce, surowy, tajemniczy i taki kolorowy????? Dzisaj przesłuchałam już Pink Floyd ze dwa razy, teraz słucham po raz trzeci....tak jakoś mnie naszlo. W TVP leciał taki film o tej płycie i sobie usiadomilem jak to oglądałem, ze nie to co jest ważne jest ważne. nie wiem skad sie to bierze - ale mamy wielkie szczęście, ze żyjemy, oddychamy, poruszamy sie i chloniemy to wszystko dookoła!!!! tak mi sie wydaje, na co dzień sie tego nie dostrzega.....leci teraz "On the run" z tej płyty. Boże jakie to jest wspaniale, cudowne i takie....świeże. Ta płyta ma już 40 lat!!!!, o 1 mniej ode mnie. Kurwa!!!!! Za 40 lat ona będzie miała 80 Lat.a mnie już może nie będzie, a może będę stetryczaly, nieadolezny, jakiś taki pokurczony. Może???? Ale chciałbym odczuwać radość jak tego słucham. Jutro biegne na 12 km i dam to sobie na IPoda i chce to poczuć. wiesz, jak to czytasz, ze życie jest ważne, odczuwalne, śmiech, radość i smutki??? To jest ważne. Myślałem dzisiaj o tych wszystkich zamordowanych przez Niemców w Oswiecimiu, Dachau.....tych dzieciach zagazowanych, spalonych i rozstrznaskanych przez Niemców i pomyślałem sobie: MOŻE KTÓRYŚ Z NICH MIAŁ W SOBIE GEN SZCZEPIONKI NA RAKA, NA 10 SYMFONIE, COŚ WSPANIAŁEGO??????? Nie wiem, mam czerwone wino i Pink Floyd!!!Nie chce umierać, ale sie tego nie boje!!!! JUŻ!!!!!! CHYBA.......